O rozstaniu
Do W. po raz drugi...
Tamtego dnia płakało niebo
i zmrok zbyt wcześnie ogarnął świat.
Zaszumiało złowieszczo samotne drzewo,
posmutniał nawet błękitny kwiat.
Zbliżyłeś się powolnym krokiem,
podałeś odrętwiałą dłoń.
Spojrzałeś tak bardzo smutnym wzrokiem,
rozpaczy grymas ogarnął skroń.
Zacząłeś powoli, jakby ze strachem
mowę swą krótką, lecz pełną treśc.i
Podałeś powód łamiącym się głosem…
Dosyć! Ma dusza tego nie zmieści.
Spływały łzy i drżały dłonie,
serce głośno zadudniło.
Usta twe wolno obwieszczały koniec:
„Wybacz mi skarbie, kocham swą
byłą”.
Komentarze (3)
wiersz mi sie podoba, prosto ale ładnie powiedziane
Smutny zgrabny wiersz Nadzieje zgaszone ale prawda
ważna i uczciwość zawsze to więź została Piękny wiersz
wzrusza
jakże smutne... aż sie poryczałam:(
mam nadzieje ze usmiech szybciutko wróci na twą
buźkę;*