Rozstrzelanie górskiego echa
Z W. Wysockiego
W spokoju przełęczy, gdzie w skałach wiatr
drogi przemierza, przemierza,
Na graniach tak złych, że ich jeszcze nie
zdobył nikt, nie zdobył nikt.
Tam zamieszkało górskie radosne promienne
echo.
Odpowiadało okrzykiem na ludzki krzyk
A gdy samotności gorycz uchwyci za gardło,
za gardło,
I stłumiony jęk z urwistych krawędzi skał,
wyrwie się sam,
Krzyk ten o pomoc echo podchwyci, podchwyci
i prędko,
Wzmocni troskliwie w swych dłoniach i
poniesie w świat
To przecież nie ludzie, poili naparem
szaleństwa, szaleństwa
By nikt nie usłyszał huku ich kopyt i
chrap, kopyt i chrap
Przyszli zamordować uciszyć te żywe, te
żywe przestrzenie,
I echo związali, a w usta knebel ze
szmat.
Noc końca nie miała, a krwawa nieludzka
uciecha, uciecha
I echo deptali, a skargi nie słyszał nikt,
nie słyszał nikt...
Nad ranem przycichłe już górskie
rozstrzelali echo
A kamienne łzy trysnęły z ranionych skał
A kamienne łzy trysnęły z ranionych
skał...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.