Rozstrzygnięcie
Bardzo proszę o krótki komentarz. Dziękuję i pozdrawiam.
Elf trzymał rękopis
przewiązany czarną aksamitką,
kiedy zakołysał się dzwon na kościelnej
wieży
złożył na katafalku.
Nie było wiązanek, polne kwiaty,
leżały spokojnie, nieświadome swojej roli.
Kiedy dotknąłeś mojej dłoni
zapisałeś swój ślad blizną.
Ksiądz mówił coś o wskrzeszeniu,
dobrych uczynkach, o złych nie wypada w tym
miejscu.
Wyglądał jak prokurator, a może
adwokat,
Albo jakoś podobnie.
Widzowie siedzieli po przeciwnych
stronach,
parę przyjaciół, kilku wrogów, tak dla
równowagi.
Po ogłoszeniu werdyktu, złożono nas pod
płotem.
Odpowiednie miejsce dla samobójców.
Komentarze (3)
Hmm... pogrzeb? Mym zdaniem, to akurat dobry pomysł na
wiersz. A ten ma w sobie coś szczególnego i
tajemniczego. Nie wiem. Być może ja źle to odbieram.
Czytam wiersz o pogrzebie - tylko te metafory...jakoś
mi nie bardzo... a może to rozwód? - to też swego
rodzaju "spóźniony" pogrzeb miłości...
Elf jest niejasny i cala pierwsza strofa, ale całość
ciekawa i nieoczywista, chociaż może nie arcydzieło.
Udana próba.