Rozświtaniec
Uff, co za ranek... spadło słońce;
rozlało się na stromych dachach,
po złotokapie ścieka, w gąszcz się
wciska, najmniejszą dziurę łata.
Przygniotło powój, w zwiędłych trawach
z gromadą mniszków gra w zielone
(klon nawet noska nie wystawia)
płynie kałużą po balkonie,
tańczy w maciejce, w oczach rośnie
i przez firankę pościel rosi,
a ty mnie tulisz, tak najmocniej...
twojego ciepła nigdy dosyć.
Zosiak
autor
Zosiak
Dodano: 2013-06-20 11:13:19
Ten wiersz przeczytano 7740 razy
Oddanych głosów: 108
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (139)
Piękny wiersz. Pozdrawiam serdecznie
Smakuje!
Wiersz do porannej kawy :))))
:) Dziękuję, Ewo...
:) Jeszcze raz do pierwszej kawy...
Pomyslnego dnia Zosiu, pozdrawiam Cię najserdeczniej:)
Piękny wiersz, bardzo gorący.
Podoba mi się.Pozdrawiam.
Jak powiedziała Ola. Kochanego ciepła nigdy
dosyć.Pozdrawiam.
uwielbiam to ciepło, niechaj trwa i trwa...pozdrawiam
:)
Ale piękne słowa, kochanego ciała nigdy dosyć. Piękny
i ciepły wiersz. Pozdrawiam
Dzień dobry na wieczór. Kochanego ciała nigdy dosyć.
Pozdrawiam
..tak to prawda, ciepła nigdy dosyć...tego kochanego i
czułego pełnego słodyczy :-)Piękny "motyl"
miłości.Pozdrawiam i uśmiech zostawiam :-)
Bardzo ładny wiersz.
Pozdrawiam serdecznie:)
Dziękuję pięknie za poczytanie, życzę Wam dobrej nocy
:)
mi też miło, miło Zosiaczku czytać Twoje wiersze,
Ciepełka mi mało