Rozwód z Panią Z.
Choć urodą czystą, nienaganną swoją
Oczy me cieszyłaś, wzruszałaś me serce
To jednak już Cię nie chcę piękna Pani moja
Dość mi dokuczyłaś, przeklinałem wielce
Czyny Twe złośliwe i Twoją zachłanność
Termometr za oknem trząsł się wiatrem
zimnym
Mrożąc na „dzień dobry”
nadzieję mą ranną
A ty mi puszczałaś z uśmiechem niewinnym
Zalotne zajączki z lodowych lusterek
Podsycając bardziej za słońcem tęsknotę
Na drodze mi kładłaś przeszkód cały
szereg
Odbierałaś na spacer wieczorny ochotę.
Już nie będziesz pod śniegiem auta mi
chowała
Myśląc „świetny kawał, ale będzie
heca”
Nie będziesz na drodze do tańców
zmuszała
Po których pot zimny zlewa się po
plecach
Już mi się znudziło win Twych wyliczanie
Więc za to znęcanie się nad mą osobą
Choć w pamięci pewnie ślad jakiś
zostanie
Ogłaszam Tobie Zimo – Rozwód biorę z
Tobą!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.