W rozwrześnieniu
Słońce nad horyzont
pnie się, jeszcze chwila,
siądzie na gałęziach
nastroszonych świerków.
Niebo różowieje
niczym bugenwilla.
Wiatr, drapieżny nocą,
najwyraźniej zmiękł już
i przez okno wchodzi.
Wtula się w firankę,
jak bezdomna kotka.
Świt rumieńców nabrał.
Coraz więcej ciepła
w tobie, we mnie. Rankiem,
miast jesiennych chłodów,
gorąca Calabria.
Zosiak
autor
Zosiak
Dodano: 2019-09-23 16:01:56
Ten wiersz przeczytano 4273 razy
Oddanych głosów: 107
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (104)
Piękne przejście zza okna do siebie.
Pozdrawiam :)
Waldi, Czarek, Moliczka
dziękuję Wam :)
witaj,
może być to jakieś wyjście...
Od dość długiego czasu (po pobytach spędzonym w
tropikach), cenię bardziej nasze zmienne pory
roku.
Pozdrawiam serdecznie /+/
u mnie szaro mokro
jesienna poduszka
wyglądam za okno
i fantazję puszczam
piękna miłość dojrzewa z latami ...
:) pozdrawiam, Tesso.
Tak pięknej miłości tylko pozazdrościć szczególnie
jesienią...pozdrawiam ciepło :)
Kobitko, Mariuszu, dziękuję :)
Przedłużenie lata w urokliwym wierszu.
Pozdrawiam
Po co do Kalabrii jechać,
gdy... pod bokiem - Słonko ćwierka :)
Ujmujące słowa, w urokliwym wierszu :)
:)
:)
:)
Dziękuję za wszystkie poczytania i miłe komentarze :)
Życzę Wam dobrej nocki :)
Tylko
nocą, nieco...
Pomyślę :)