ruczaje życia...
wolno się wije rzeczułka kręta
w zakolach swoich nieco spłaszczona
często omija wielkie przeszkody
lecz bywa czasem też w nie wtłoczona
wolno się wije ta struga wąska
szmat drogi co dzień ona przemierza
czasem pogładzi stopy zdrożone
a czasem schłodzi pysk złego zwierza
wolno się wije potoczek kręty
odlicza ostre stopnie kaskady
są wśród nich gładkie, szybko przebyte
z i innymi często nie daje rady
wszyscy my wodą jakoś płynącą
wolno lub z nurtem bystrym w dal mkniemy
i tylko od nas samych zależy
jaką się falą w morze wlejemy
Komentarze (25)
baaardzo na tak
ciepło pozdrawiam
Tak to już bywa z tym życiem, pozdrawiam serdecznie;)
Bezbłędna puenta, pozdrawiam.
Poruszający, bardzo się podoba :) Pozdrawiam
serdecznie +++
Wiersz piękny a puenta doskonała :)
Pozdrawiam Stefi :*)
☀
Witaj Stefi. Bardzo madra puenta...wiec plynmy az do
morza, oceanu...
Moc serdecznosci Stefi.
Darku, fatamorgano7 dziękuję za odwiedziny
miłego dnia:))
Bardzo ładny wiersz i doskonała puenta. W pierwszym
wersie ostatniej zwrotki czytam sobie wszyscyśmy, ale
może się mylę.
Pozdrawiam serdecznie :)
Dokładnie tak. Nasze życie jest jak ta woda. Raz
rwące, niczym górski potok. Innym razem leniwie jak
malutki strumyczek. Pozdrawiam
...dziękuję Michale, za śliczny wiersz-komentarz
Stumpy, myślę że ta malina słodka dla oka:))
miłego dnia panom życzę:))
Ach mój potoku ty żeś szczęściarzem,
rwącym wód tonie, jak wiatr swe szaty,
w pęd oraz szybki nurt pełen werwy,
jako ten mocarz w siłę bogaty.
Jam zaś z kałuży woda stojąca,
taflę mą rusza powiew poranka,
jam deszczu łzawa, świtem rzucona,
na pastwę losu jego kochanka.
Mnie nie czekają wód morskich głębie,
lecz śmierć w promieniach słonecznej strzały,
choć na mych marzeń falach mknę z prądem,
łapiąc w swe dłonie burze i szkwały.
I chociaż ciała nasze wodniste,
jakże nam różne kresy pisane,
ja jako para w chmurę się wzbiję,
ty zaś zanurzysz się w morską pianę.
A potok życia mój się nie wije,
Leci przed siebie na dzikie skały,
Spada z wysoka na łeb, na szyję
Burzy się, huczy przybojem białym,
Wali w przeszkody nieustająco,
Drobnym oparem otula głazy,
A kiedy z nieba zaświeci słońce,
Tęczą maluje dziki obrazek.
Mój potok życia cicho nie szumi,
Płynie wśród ryku, wody hałasu,
Każdą przeszkodę pokonać umie,
Wali w nią. Reszta jest kwestią czasu.
I w końcu wpadnie w wody spokojne
Morza, jeziora, czy wielkiej rzeki...
Nic to. Dopóki życie upojne
Póty niestraszny kres niedaleki.
Wiersz bardzo fajny ale już puenta malina. + i Miłego
popołudnia.
Marku,Agnieszko,Poola dziękuję za odwiedziny; miłego
popołudnia życzę:))
Wiersz bardzo mi się podobał, jest dynamiczny i
sugestywny ąż sie czuje jak niesie nas
woda...Najważniejsza jednak konkluzja.Serdecznie
pozdrawiam