Ruda
Kaśka
Lekko zuchwale, trochę nie dojrzale
ciągle myśle o kiełbasie
Myślę, co by dać mym gościom
przecież nie mogą wyjść najedzeni
przenośniom.
Na razie siedzę u fryzjera
Tu mnie przyciął, tam z lekka krew się
wyciera.
Ale to nic i tak go lubię, że jego ręka to
nie atrapa.
Siedzę i siedzę,
Skrobie, głaszcze niemiłosiernie
biadoląc o pogodzie, to wszystko takie
bezimienne.
Ciągle myślę o tej dziwnej istocie
krzykliwej, mającej muchy w nosie.
Tu miła, tam sroga.
Jak do Boga to tylko trwoga.
przenikliwie szydzi,
oczernia i pali mi szyki.
Działaniem swym niezmęczona
Zbiorem myśli bezczelnych upamiętniona.
Zapomniana wcale
Biorę głęboki oddech, bo to nie leży mi
najmniej.
Tudzież spodobała mi się ta kobieta
czerwone włosy, trochę ona nadęta.
Wypaść z pamięci nie może.
Żarówka w mózgu gasnąca nie pomoże.
Rude włosy jej,
Ciągle chrypi mój głos, jak przypomnę
sobie
wdzięk jej.
Bezczelności, trochę kpiny nadało czaru
a to wszystko to nic.
Jakkolwiek by to nie zabrzmiało.
Lubię ją z czy bez szmalu.
Komentarze (3)
Ruda to nie kolor, Ruda to charakter ;)
Rude włosy, bardzo mi się podobają, ale nie do twarzy
mi w tym kolorze:). Pozdrawiam
przyjaźń prawdziwa :))
przenośnią bym dała
pozdrawiam :))