rudzik
choć tyle znaczę co potłuczone szkło
wypijam dziwny płyn
cierpko-słodki smak rozprzestrzenia się
i zwija w kokon mnożąc falę uderzeń
jak przeklęty nieśmiertelnik wbija kły
głaszcząc tryska miazgą
znów rodzi się gdzieś dziecko
kiedy otwiera mnie bestia
autor
Ewa Kosim
Dodano: 2017-09-28 14:14:34
Ten wiersz przeczytano 1162 razy
Oddanych głosów: 21
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (26)
:)
:)
dziękuję Eluś i Pani L :) pozdrawiam
Piękny wiersz, Ewa.
Serdeczności
Tragiczna treść. Z wersów wylewa się rozpacz
poniewieranego człowieka. Dobrze, że jesteś i o tym
piszesz, bo takie życie też istnieje, do bólu
prawdziwe.
Triolsuie, dziękuję
Moniko:)
pozdrawiam was serdecznie
Wiersz smutny, by nie powiedzieć tragiczny w swej
wymowie. Do końca nie zrozumiany przeze mnie. Mimo
kilkakrotnych powrotów, bo coś w nim było. Dopiero
Twoja interpretacja mnie oświeciła. Ale nawet za cenę
niezrozumienia, wolałbym tylko by odpowiedź Twoja
ograniczyła się tylko do tego suplementu dodanego w
odpowiedzi do głosu osoby co "wie swoje." Poniżej
jakiegokolwiek poziomu to było.
Dobrze by było dla peelki tą bestię gdzieś
przegonić...tak mi się zdaje.
Ale to chyba nie takie proste.
Pozdrawiam z podobaniem Ewo.
i wypraszam sobie takie insynuacje
Marysiu moja kochana, napisałam wiersz o prostytutce,
o bezdomnej osobie, o narkomance o alkoholiczce nie
jeden raz o gwałcie i jeszcze można by tak
wymieniać... ale dziękuję że martwisz się o zdrowie
autorki, pozdrawiam serdecznie
Byłbym niepocieszony gdybyś nie zakręciła wierszem:0
Pozdrawiam Ewuś:)
*whisky też! :)
Ja mam alergie na whiskey od jakiegoś czasu :) :)
Ciekawie...
Pozdrawiam :*)
Też myślę, że to wiersz o problemie alkoholowym,
bardzo dobry wiersz, ale Ty tylko takie piszesz Ewo,
choć bywa że wgryźć się w nie nie jest łatwo.
Miłego wieczoru życzę :)
Witaj. Chociaz niewiele znacze, hmmm jako czlowiek,
jako tworca... cos jest we mnie takiego co jest
cierpko-slodkie, co sprawia, ze zwijam sie w sobie, w
ten moj swiat do ktorego nikt nie ma dostepu, kazde
uczucie jakie jest we mnie, mozy sie, powieksza...
narasta jak fala, szukajaca ujscia... nemalze
niesmiertelna bestia. tego wszystkiego co targa mna
(wczesniejsze i obecne przezycia) powstaje miazga,
tutaj pomyslalam ze mysli znajaduja ujscie w slowach
w wierszach, ktore sa niejako dzieckiem bo zrodzone z
peelki ale jednoczesnie poprzez hmmm jakby to okreslic
potwornosc i bol, maja wyglad niemalze bestii... widac
jej brzydote, ale trudno zrozumiec czy wyobrazic nawet
sobie, ze taka bestia w peelce istnieje, ktora ja
dreczy, pozera... to poniekad walka peelki z tym co
jest i boli najglebiej...a co wydostaje sie do swiata
zewnetrznego w postaci slow... Ewuniu, akurat w tym
wierszu nie jestem niczego pewna... ale czuje to jako
otwieranie sie, proby pokazywania, tego co boli, takie
osobiste zmory i leki. Moc serdecznosci.