Rycerze świtu
To życie to krwawy korpus bojowy
legendarnej armii
Owieczki niewinne wiedzie na zatracenie
spokojna rzeczka wśród palm płynąca
szamotanina z własnym cieniem,
wspomnieniem
i duszność i zamknięcie
To ułuda myśl o niej na palu, o jej
rumieńcach
to mgła opadająca z pola widzenia
odsłaniająca baterie, poranione działa,
perspektywy
kości przejechanych pijaków, szkła, rozbite
samochody
i jej uśmiech drogi
O jak grzeje mnie myśl o niej, jej obraz
wypełnia mą pustkę od dni paru
Kruki kołują nad równiną
podróżnicy podpalają lonty
Rycerze świtu obudzili się w oddali
pozakrywali oczy na czerń nocy
na łachmany na ulicach
na opuszczone zgwałcone armaty
na pustych chłopców i głuche dziewczęta
na zaciskająca się obręcze na skroniach
na zgniłe odpadki sensu i kukurydzy
odwrócili oczy i pędzą
rozpatrzeni w muzykę ze swych głów
zanurzeni w głuchoniemość
Trud rozpoznania rysów rzeczywistości już
ich nie dotyczy
Orfeusz w piekle
Gdy nie mogę się ruszyć, to wspomnienie
poprzednich wiosen
utwierdza w niemocy
Już kończy się maj
bunt świtu po nocy
rozdeptane robaki
dzień przetacza się srogi po zaułkach
miasta
przez głowy pijaków
od rana do nocy
Zanurzam się w jej ciepło
to niezbędna dawka
to nowy narkotyk, może to nie narkotyk
Ona się nie dowie, nikt się nie dowie
przekleństwo na k, chciałbym ją dotykać,
pieścić
Z myśli o trupach i potykającej się
aktywności
do łagodnej rzeki, spokojnej czy
burzliwej
nieważne, ważne że niezakłóconej
Komentarze (2)
Bardzo fajny wiersz rycerze świtu myśli różne
zakręcone aktywności i wspomnienia lecz szybkie
decyzje bo Ona i nieważne obok istotne że dobra droga
i że do rzeki niezakłóconej biegnie emocja.Bardzo
dobry wymowny Plus Pozdrawiam:)
niespokojne i szalone, ale działa na wyobraźnię...