Rzeka
Niebo jest takie samo, jak w młodości
latach
I też na Anioł Pański słychać dzwonów
śpiew.
Ale gdzie się podziała słoneczna
poświata?
Nie ma jej. Cień ją skrywa znacznie
wyższych drzew.
Jest już jakoś poważniej, a było wesoło
I mniej igra na wodzie złotych słońca
plam.
Wiatr nadal – jak w młodości – lekko muska
czoło,
Ale to inna rzeka. I wiatr nie ten sam.
Obcy człowiek w ogrodzie jabłonkę
podcina
Mieszka w domu, gdzie w czwartki był ciotki
jour fixe.
A rzeka – teraz chłodna, ciemna –
przypomina
Nie szlak twój kajakowy, lecz Letę lub
Styks.
Komentarze (34)
Piszę po raz kolejny. Jastrzu jak wino coraz lepszy,
ale to wino zdecydowanie nie jest deserowe:)))
Co do Pup. - byly takze "Pupki" - na innym szlaku... -
nad Pisą... , kturych mieszkańcy - w latach
sześcćdziesiątych - wraz z narastajacakorespondencją i
kajakowym ruchem - z uwagi na zaczynająca uwierac ich
nazwę - zawnioskowali - "jak wspólnota"w miejscwoej
Radzie Narodowej o zmianę.
Michale! - zapewnam Cię... - geniusz wyrasta
przypadkowo. taksamo przypadkowo - jak nikczemnośc lub
bycie średniakiem. - Jednak - geniusz - zawsze
funkcjonuje przez przydanie mu znaczenia geniuszu prez
innych. - Tak pozostaje w pamieci. - Tego niewymaga
dla zapomnienia - rownie przypadkowa przeciętność. - i
to jest pewna rożnica, ktorej jesteśmy - powinniśmy
być Swiadomi.
Spychowo i szlakwodny - znam. - Czy tak wlaśnie
kajakowal mlody Wojtyla? - tego nie wiem. - Ale takze
takim pozostaje w mojej pamięci. Rzeka - wiąz moze -
zgodnie z Twoim sygnalem jest identyko, ale brzegi -
masz rację - zmienione. Dzwon i Anioł Pański - jest (
a przynajmniej powinien być) - ten sam. A my - ( takze
ja) nie tacy sami...
Kontekst J.P. - w kontekscie tego wiera nie jest
przypadkowy...
Wiersz- nie tracąc nic z osobistego - powinien jednak
funkcjonowac epokowo.
Gdybyś zechchciał... - po lekturze tego twojego
wiersza - Tobie dedykowalem i dopracowalem mój -
zatytulowany "Fatygant? - czy drugie (powtorne)
malżeństwo..."
Nie wolno dopuścić do depresji, musisz się czegoś
trzymać żeby żyć a nie wegetować.... Wiem, to
niełatwe, też mam tak :)
Z latami przeszłość do nas wraca w pięknych kolorach i
dobroci...piękny wiersz...pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję za komentarze. Wiktorze - dopiero czytając
Twoją analizę dowiaduję się, jaki jestem genialny. Aż
mi trochę wstyd.
Niestety, tam, gdzie Ty dopatrujesz się głębokich
symboli - jest sama rzeczywistość. Rzeka się
rzeczywiście zmieniła, bo urosły drzewa na brzegach i
teraz płynie w cieniu. Jabłonkę trzeba podcinać, żeby
nie zdziczała. O JP II nic - ani aprobująco, ani
polemicznie - nie wspomniałem. A miejsce
prawdopodobnie znasz. To okolice stanicy kajakowej w
Pupach (obecnie Spychowo) na szlaku Krutyni - jednym z
dwóch najbardziej obleganych szlaków kajakowych w
Polsce. Dawno temu tę stanicę dzierżawił mój wujek
Zygmunt. I miał "przyjaciółkę" - panią Zosię. Nigdy
się z nie ożenił, ale - kiedy chciałem jej zrobić
przyjemność - mówiłem do niej "ciociu".
Ot i wszystko.
Czas płynie jak rzeka. Doświadczeń przybywa i
zgorzknień. Ale rzeka wiernie trwa. Przypomina młodość
i beztroskość, szał zabawy i złoto fal. Życie z
płynącym czasem przygarbia duszę, ale nie mamy na to
wpływu. Z podobaniem wielkim :)
Wiersz artystycznie i myslowo - wart pozostania w
naszej historii literatury i omawiania go w
podręcznikach. Z komentarzy - wynika wiele w
przedmiocie jego odbierania, ale pozostają watpliwości
czy odczytywana jest pelnia jego walorów - jako
pochylenie się poety nad rzeką (tą samą, ale - czy
taką samą - jak przed laty) - jako sporzenia - w to
samo - chrzescijańskie i ponadchrzescijańskie niebo -
polskie niebo - bogatrsze chośby o całośc życia Jana
Pawla, z uznaniem jego świętości - ale i z polemiką
jego pontyfkatu. - Z jednej strony - w wierszu jest
przemijanie, ale podkreslona jest druga strona
zjawiska - zmiana. - ijest - to co trwale wciąz
jeszcze: trwanie nas samych i trwanie - rzeki i nieba
- jako tego co nasze - polskie, chrześcijanskie i
ponadchrzescijańskie - wartości niedidentycznych -
przez poetę obejmowanych w perspektywie czasu.
Jakby namarginesie- warto podkreślić genaialne
poetyckie ujęcie pocinanej jablonki.
Całośc utworu - mam czelnośc powiedzieć to - genialna,
ponadczasowa. Przychodza mi na myśl "Wysokie drzewa"
jednego ze znaczących poetow - napisane po wojnie. Jak
się wydaje- Jastrz - nawiązuję w jakiś sposob do tego
wiersza,ale utwor naszego przyjaciela - znacznie
przerasta format wspomnianego wiersza.
Pozdro:)
Wszyscy mamy takie momenty zadumy. Wszystko wokół z
czasem się zmienia i my się zmieniamy. Życzę miłego i
udanego dnia:)
przemijanie..zadumanie...wszystko kiedyś się
kończy..:) Bardzo ładny wiersz:)
Piękny, chociaż smutny wiersz... musielibyśmy pójść na
Waldko - terapie, bo ja mam te same objawy. Miłego
dnia:)
Piękny wiersz.
KrzemAniu - oczywiście miałaś rację. Dziękuję.
Poprawiłem.
Pięknie podana zaduma nad przemijaniem. Msz zamiast
"same" w pierwszym wersie powinno być "samo",
ale mogę się mylić. Miłego dnia:)
z wiekiem inaczej się patrzy na porzemijanie.