rzeźbiarz
Znieruchomiała
stoję wpatrzona w dal
czekam na coś
co wkrótce się zdarzy
Podchodzisz cicho
Czuję oddech drżący
Twoje dłonie
rzeźbią moje ciało…
Najpierw jak masa plastyczna
mięknę od ciepła
Twojego dotyku
Twoje palce rzeźbią mapę
mego ciała…
wzgórza, doliny…
Wielki żar bijący
z Twych dłoni
otula mnie
niewidzialnym płaszczem
Płonę
by po chwili zastygnąć
jak dokończona rzeźba…
Tysiące wulkanów wybucha
tysiące gwiazd rozbłyska
…błogość i cisza…
Nie odchodź –
- mój Ty Rzeźbiarzu…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.