Rzeźbiarz
Ciało jej wzrasta jak rzeźba w marmurze
Pod dłoni dotykiem – odsłona nagości
Rumieni się pod artysty spojrzeniem jak
róża
Gdy on sławi palcami linie jej krągłości
I jest muza tak słodką i jak jedwab gładką
Że każdym ruchem drobnym daje mu
natchnienie
I sztuka ta trudna, nagle jawi mu się łatwą
Każdy może odtworzyć zamysł, każde
przywidzenie
Przydaje jej ustom bladym koloryt owocu
W którego soczystość wpija się języka
taniec
Zakrada blask szafirowy w przezroczystość
oczu
Aż spojrzenie uformuje w ocean bez granic
Po wdzięcznej materii wargami delikatnie
sunie
By oddać najmniejszy szczegół i subtelność
Aż omdleje i w jego ramiona lekko, krucha
sfrunie
I pojmie ją wtedy I z chwili stworzy
nieśmiertelność
Dzieło z drżenia rąk zrodzi w obłokach
oddechu
Bez zawachań krótkich, bez chwili
wytchnienia
Bez zbędnego zamętu, choć w twórczym
pośpiechu
By zawrzeć w nim cały przedmiot swego
ubóstwienia
A gdy już ukończy zaśnie przy jej boku
W doznania cudownego rozkosznej czułości
Spał będzie póki nie rzuci na niego nowego
uroku
I znów rzeźbić będą moment
niepowtarzalności...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.