Rzucona na bruk....
Nie potrafię się z tym pogodzić....nie potrafię....
rzucona bezbronna na bruk
z okna starej kamienicy
gdzież był wtedy Bóg
czekał stojąc boso na ulicy
w pokoiku cztery na cztery
na obskurnym materaca kawałku
przesiakniętym stęchlizną i kałem
czekali na jej pierwszy okrzyk
zapłakała nad swym przyszłym losem
otoczona najbliższą rodziną
nikt nie sięgnął po różowy kocyk
bo i po co dali jej tylko godzinę
rzucona bezbronna na bruk
z okna starej kamienicy
gdzież był wtedu Bóg
czekał stojąc boso na ulicy
Czy dostąpią boskiego zbawienia?
Komentarze (12)
Przyszywający ,pozdrawiam
To jest straszne - to znaczy treść... Jak można być
tak brutalnym... Nad formą wiersza faktycznie można by
odrobinę popracować, ale jest dobry :)
Nie kręcą mnie białe wiersze, twój jest wyjątkowy
tematycznie, dlatego uważnie przeczytałem go do
końca.
Wiersz nie jest idealny, ale temat ważny i
przedstawiony w poruszający sposób.
Bardzo poruszający wiersz, dobrze, że o tym piszesz...
I tak duzo tych historii sie teraz dzieje.
To wszystko wydarzyło się wśród nas. Przerażające jaką
podłością cechuje się człowiek.
porywający.
diabelski proceder - o Bogu nikt nie myślał.
poruszający wiersz.
Porusza mocno,ale tego typu wierszy z zasady nie
komentuję.
Też mnie ruszył ten dramat, ale jeszcze nie jestem
gotowy na wiersz o nim. Ona teraz jest w raju, wierzę
w to...
Nie jest doskonały, ale potrafi poruszyć... Prawdziwie
i mocno ukazane realia tragicznej śmierci.