S-cena. - Licentia poetica
on:
Tylko tyle.
- Przez chwilę
byłaś moim motylem…
- Tylko tyle
mi dałaś – z ochotą:
fałsz z pozłotą...
ona:
Nie przychodź.
Nie dzwoń! (zgaśnij…) – złe licho...
on:
W pocałunkach
mi dajesz – silikon
ona:
Zamilcz! (draniu)
- i nie kłam
on:
...że się innych wyrzekłaś.
Duszę Twoją...
- przejrzałem – dno piekła.
ona:
Świat mi dałeś…
- przeklęty
(zimnych oczu diamenty)
- Zbyt kosztowne
są twe komplementy.
on:
Chcesz miłości?
(wzajemnie)
ona:
Odejdź wreszcie ode mnie.
- Tam gdzie światło
- jest twoje… - najciemniej.
on:
Na co czekasz?!
Jak tęcza
jutro przyjdzie piękniejsza
od wszystkiego
co miałem już. - z Tobą
żyć nie mogę
- i nie chcę.
ona:
W grób – banknotów szelestem
świat zburzyłeś
mój – Boże! – gdzie jestem?
on:
Odejdź! – w ciemne
ulice.
- Już na ciebie - nie liczę.
Dam Ci strunę
ostatnią – na stryczek.
ona:
Niskie słowa...
(-prezenty.)
Zapach whisky, smak brandy.
- Szukasz schodów…
- do nieba… - którędy?
on:
Światła na mnie
cię ranią.
Byłaś! – byłaś mi Panią!..
- ale – z hukiem
z afisza - spadł anioł…
ona:
Raz kolejny
- spotwarzasz
całą pamięć ołtarza…
- Bratniej duszy
mi trzeba – lekarza.
on:
Rzucasz ochłap
przynęty.
ona:
- Bądź przeklęty. Przeklęty
ten obrazek
- cholerny autentyk.
........ …
........ …
Idą – błędni
w swą nicość
rany bolą i krzyczą
- oni wszystko
na forsę przeliczą.
Dadzą koncert
na mieście
- zaprzedadzą raz jeszcze
swoje dusze
i grzech swój – za bezcen.
ok. 2008 ..
Komentarze (20)
Podoba się, wiersz (sztuka) z krwi i kości- rzekłabym.
Pozdrawiam serdecznie:)
Wandziu! - zaskoczylas mnie - samą swoją obecnościa i
- oczywiście - także przywolaniem Becketta. Jedno i
drugie uważam za kurtuazję, ale - serdecznie dziękuję.
Pozdrawiam z całych sił:)
Teresko, Marianno, Karolu i Ewo: bardzo laskawi
jesteści dla mnie, ale - powei Wam, ze i ja uważam, iż
emocje wychodzą tu w tekscie i -poza nim.
Dziękuję Wam serdecznie:)
Zosiu! Twoje komentarze zwykle krociutkie, ale powiem
Ci, ze mnie rozpieszczasz.
Moc serdeczności:)
Amorze i Tomku! - wielkie dzięki za poświęconą uwagę,
a rekwizyty zapropnowane przez Chicago - na miejscu.
Pozdrawiam serdecznie:)
Wandziu! - fakt - czarna - pelna niekontrolowanych
emocji scena. Ponapisaniu tego tekstu - jako pierwszej
- przeczytalem go mojej przyjaciolce - starszej o
wiele lat (moja nauczycielka z podstawowki). Krzywo
odbite echo - dotarlo do mojej Alusi. Nie odzywala się
domnie, a ja niewiedzialem dlaczego. Po kilkumesiącach
- skonstatowale, ze Terenia przedstawila utwor
całkowicie nieprawidłowo. wiele wysiłku kosztowalo
mnie, aby wytlumaczyć ,ze to czysta fikcja literacka,
w której poszedlem na całość.
Z najwiekszą przyjemnością czytałam.
Pozdrawiam:)
Super
Pozdrawiam serdecznie
Super :) Beckett by się nie powstydził, gdyby patrzył
z takiej perspektywy. A najbardziej mi się podoba
"cholerny autentyk". Z pozdrowieniami.
dobry nietuzinkowy przekaz - samo życie :-)
pozdrawiam
Monodram na dwie role.
Może ktoś przeniesie go na scenę?
No i jak nie czytać Twoich wierszy.
Nie da się :)
Pozdrawiam.
On trzyma w dłoni czaszkę ona czarną orchideę. Dialog
prosto na scenę.
Wow fascynująca rozmowa tych dwojga.
Samo zycie w czarnej odsłonie :(
Pozdrawiam serdecznie Wikotorze :)