Są takie chwile...
Czasami po prostu lubię marzyć
nie pokazywać swojej prawdziwej twarzy
nie chcę by ludzie wiedzieli
nie chcę, żeby się śmiali.
W moich marzeniach jesteś wszystkim
rycerzem w zbroi, na białym koniu
w życiu realnym nic dla mnie nie
znaczysz
obojętność podałam Ci na srebnej tacy.
Zmieniłeś się, to fakt
cynizm Twój teraz daje znak
nie znaczysz nic, ale znaczyłeś
założyłeś maskę, prawdziwą twarz
kryjesz.
Nie wiem co się z Tobą stało
dlaczego wszystko stare odleciało?
Widzisz mnie pod ścianą
obserwujesz mą twarz zapłakaną.
Nie ma już tego co było kiedyś było
tak z dnia na dzień się skończyło
nie jesteś twardzielem i nigdy nie byłeś
zostałeś marzeniem, niespełnionym.
Podniosiłam się tysiąc razy
by zobaczyć grymas na Twej twarzy
tym razem nie zobaczyłam nic
nic, tylko płonący znicz.
Jest już za późno, odeszłeś na zawsze
żyjesz tylko w mojej wyobraźni
ale naprawdę nie umarłeś
odeszłeś w moich marzeniach.
Konam z bólu, mój kochany
wbiłeś szpilę, cios udany
straszne męki tu przechodzę
tak się z życiem godzę...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.