Sąd ostateczny
- Melduje się funkcjonariusz Piotr, jestem
już na miejscu. Przybył Charon. Kolacja
przebiega bez zarzutów, jest miły, czasami
opowie dowcip, uśmiecham się. Jednak na
stole zniecierpliwieni nie dają nam
rozkoszować się swoim towarzystwem.
Amazońskie Brokuły ustawiły się w
dwuszeregu, gotowe do walki z sokami
trawiennymi, Pietruszka wzięła przykład z
naszego strusia Syzyfa i brutalnie
przekonała się, że głową talerza nie
przebije. Kapusta jak zwykle wygłasza
orędzie do tłumnie zgromadzonych małżeństw
kukurydzianych samców alfa i introwertyczek
starożytnego rodu
Strączkowatych.Uh..chwilę..
... pani Sałato! Proszę zostawić w spokoju
panią Cebulę... przecież to, że ma futro z
norek nie znaczy, że jej mąż defrauduje
fundusz emerytalny...
- Boże, jestem. Cóż począć z tą nieznośną
gamą przystawek? Jeszcze nie dostaliśmy
krewerek, a już nam kiszki marsza grają.
- ....
- Rozumiem, bez odbioru.
...Zapraszam, zapraszam, proszę się nie
przepychać, kobiety z dziećmi przodem!.
Panowie, proszę się nie niecierpliwić, na
każdego przyjdzie pora!
Komentarze (2)
a mnie się średnio podoba. Początek idealny, ale potem
jakby inna bajka. To tylko moje zdanie i mój gust.
Hmm ciekawe, wizja iście ostateczna. abstrakcyjna
foma, żartobiwa wizja sądu ostatecznego