Sąd Ostateczny
Wprawdzie to nie najlepsze miejsce na prozę ale w drodze wyjątku. Dużo się mówi o rychłym kocu świata więc jak prorok opowiem jak to będzie wyglądało
Już wkrótce Charon będzie przewoził
wszystkich, co do ostatniego, sam się
przeprawi na końcu ale trudno mu będzie
łódź pełną oboli poruszyć, ciężka, głęboko
zanurzona w rzece, rusza jednak powoli, a
wiosła się gną niebezpiecznie.
Przewoziłby za darmo, bo i po co mu to
bogactwo wielkie, ale takie przeznaczenie,
taki zwód mu był pisany. Gdy dopłynie już
na drugą stronę Styksu, stanie ostatni w
kolejce, bardzo długiej ale nudzić się nie
będzie. Znajomych ma tu wielu bo ich
wszystkich przez lata przewoził, ale są też
tacy, których nie przeprawiał , stanowisko
otrzymał przecież nie tak dawno. W
normalnych warunkach, do emerytury jeszcze
kilka lat zostało. Zaciekawiony, najpierw
przygląda się znajomym klientom, ale oni
tacy jacyś dziwnie przezroczyści, że
wybiegając wzrokiem dalej widzi co jest na
samym początku kolejki. Nieznajomych pomija
i dostrzega dwie wielkie budowle,
przedzielone jakąś maszynerią, która się
łączy rurami z tymi budowlami. A przed nią
na wygodnych fotelach siedzą dwaj panowie,
jeden staruteńki z siwą bujną brodą, surowa
powaga bije z jego twarzy, drugi
drobniejszy i śmieszny zarazem , zamiast
rąk ma kopytka, na głowie zabawne rogi, no
i trochę nerwowo zamiata ogonem. Wnet ich
Charon rozpoznał, toż to oni przez wieki
wieków darli z sobą koty, a teraz popijając
coś z kielichów przekomarzają się o coś,
czego w tej chwili Charon nie pojmuje, ale
wkrótce się dowie.
Tak, to sobie gaworzą, z amfory
wielgachnej, co chwila do kielichów płyn
rubinowy dolewając często, być może za
często, co chwila patrzą na zegary i
czekają południa. A ta dziwna,
przezroczysta kolejka, za czym tak stoi.
Uśmiechnął się Charon, bo biegły był w
historii, znał świat miniony, nawet znał
filmy Barei.
Wreszcie wszyscy usłyszeli dwanaście
uderzeń zegara, spełnia się więc
przepowiednia.
Podchodzą, po kolei, pokazują jakieś
papiery, na pytania szybko odpowiadają, a
ci dwaj szeptają coś sobie do ucha i na
ogół zgodnie wskazują ścieżki ,to do
prawej, to do lewej budowli. Przezroczyści,
aż dziw tak są spokojni, tylko poniektórzy
ukradkiem łezkę uronią, nikt nie wie z
rozpaczy to, czy z radości, po drodze z
szatni zabierają swe doczesne kształty.
Ale, często sprzeczają się ci siedzący na
fotelach ze sobą, gniewnie wymachując,
kopytkiem lub ręką i jeszcze częściej
sięgają po kielichy z nerwów oczywiście.
Jeszcze raz sprawdzają papiery, zadają
dodatkowe pytania, bywa, że jeden ustąpi
drugiemu i przezroczysty idzie wyznaczoną
ścieżką.
Charon, ze zdziwieniem spostrzega i takie
zjawisko, że ten i ów trafia do tej dziwnej
maszynerii. To taki dość duży pojemnik i te
rury wystające. Polecają wejść
przezroczystemu do środka, zamykają wieko,
przedtem, jakiś proszek wsypując, na koniec
wspólnie, bo tak uczciwiej naciskają
przycisk. Woda się wlewa i za chwilę,
wewnątrz kotłować i pienić się zaczyna,
trwa to dobrą chwilę, bo program jest
ustawiony na długie działanie. Potem woda
się wylewa, zaglądają do środka, gdy są
plamy, delikwent rurą z lewa spływa do
budowli. Gdy plam nie ma, do prawej. Wtedy
Charon, puknął się w czoło, jaki głupi
jestem, mruknął do siebie, że nie
rozpoznałem starej poczciwej Frani, nieco
tylko ulepszonej.
Dziwić się naprawdę zacznie i drapać po
głowie, gdy paszporty będą sprawdzać, tym,
znaczniejszym na byłym już świecie. Znał
ich dzieje dość dobrze, tak mu się
widziało, że mógłby u bukmacherki, stawiać
bezpiecznie obole przewidując gdzie
trafią.
Spostrzegł, że w wielu wypadkach,
przegrałby z kretesem.
Zaniepokoił się tylko przez chwilę, ale bez
większego strachu, gdy pomyślał o sobie,
gdy na niego kolej przyjdzie.
Przeciągnął się leniwie, spojrzał na górę
oboli, kolejka długa jeszcze, to się nieco
zdrzemnę, przecież, zwykłym przewoźnikiem
byłem zamruczał sam do siebie, różne sprawy
,już tamtego świata mnie nie obchodziły
uczciwie tylko od każdego po obolu brałem
więc mi obojętne, gdzie trafię.
Zasnął, głowę wspierając na kopcu oboli,
czekając na swoją kolejkę.
Za jakiś czas, trudno to bliżej określić,
przybysze z innych galaktyk się zjawią i
rylcem na kamiennych tabliczkach opiszą to
zdarzenie, nazywając go SĄDEM OSTATECZNYM.
Komentarze (1)
Opis obrazkowy, ciekawy. +