W sadzie dzikich róż
Gdy umiera już nadzieja,
staram się urodzić na nowo
bez dawnych wspomnień.
Gdy odchodzi już nadzieja
chcę wyrwać z serca każdą łzę,
chcę zapomnieć.
Kiedy róża gubiąc płatki,
zostawia same ciernie,
nie chcę jej zerwać już.
Lecz niestety zapomniałam,
że już jestem zaplątana
w sadzie dzikich róż.
Jestem częścią tego bólu,
ból jest częścią mnie.
Żaden z tych cierni, mojego serca nie
ominie.
Może kiedyś nadejdzie czas,
że płatki znów zakwitną.
I wdychając ich woń zapomnę,
czym jest ta pustka, czym jest ta
nicość.
Pomóż mi jeśli jeszcze umiesz,
załagodzić moje rany,
by za późno nie było...
Pomóż mi, Kochany.
Komentarze (3)
wiele tu bólu i bezradności...potrzeba czasu+
Życzę Ci,aby Twoje rany się zabliźniły:) +
Podoba mi się, jest taki delikatny i prawdziwy.