Sala życia
Ciemna, zadymiona...
przyciszone głosy, roześmiane szepty
ponury wzrok rzucający cienie na twarze
rozedrgane
tak niewiele potrafisz zrozumieć.
Znowu to spojrzenie,
chowam się za kotarą błękitnego obłoku,
wyciągasz w moją stronę rękę,przecinasz
powietrze
Chwytasz mnie za gardło i...
unosisz... unosisz... unosisz...
Ciemna, zadymiona...
Podniesione głosy, rozpaczliwe szepty
Radosny wzrok rzucający światło na twarze
zapatrzonych
Tak niewiele potrafiłam zrozumieć.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.