Sam obok
wszystkim, którzy czują się odrzuceni/opuszczeni przez najbliższych
Skazani na pustkę niczyją dążymy
Na przekór sobie do otchłani
Zamkniętej w lamencie niepokoju.
Wśród tylu ludzi co dzień
przechodzących,
Ukrywam swoje natrętne mniemanie.
Wciąż samotnie stępując obok, zapominam,
Czekając na cud nieosiągnięty wczoraj.
Cofam się wstecz, by dalej iść móc.
Oczekuję na przystań zalaną już dawno
Przez morze łez i ocean niepokoju.
A czas tak szybko płynie,
Mnożąc drogi prowadzące do rozstaju.
Ciągle dążę do pragnień ukrytych,
Smug zagmatwanych toczę pręgi.
Twierdzy mojej szacunek odbieram
Wołając o pomstę do ciszy.
Komentarze (4)
Może warto pierwszemu zrobić krok,uwierz mi, już nie
czuje samotności sprawdzone. :)
A może to Ty szukasz samotności? Przyczyny jej nie
tkwią na zewnątrz w otoczeniu lecz w nas! Pozdrawiam!
smutny twój szlak wędrowny,na nim nie tylko głazy i
kamienie, ale i ciernie.
Idź dalej , idź do następnego rozstaja, może tym razem
się uda.
Poważne słowa, i tak tez potraktowała je
BiałaCzarownica, znająca ból
Ciepło pozdrawiam
Tak,to bardzo smutne i znam to uczucie:(