Sam XXX
Sam biznesmen, producent filmowy
potomek bankiera wyrzuconego
ze świątyni,
nałogowo nie obecny
w życiu towarzyskim
i na spotkaniach zarządu
znalazł drogę,
wraca do domu swojego Pana
przyciemnionego szkłem wieżowca,
pożeranego przez burzowe niebo.
Drzwi do apartamentu są otwarte,
halogeny w długich trumienkach
wygaszone,
syczą tylko gorące reflektory
oślepiając, światłem pozbawionym koloru,
ściany wymazane zaschniętą krewią
ze zdartych zwierzęcych skór
imitujących tapety,
mini kamery ciągle nagrywają,
grafiki ze scenami nawrócenia
Świętego Pawła wiszą nietknięte.
W królewskim łożu
centralnej sypialni z oddzielną
łazienką
leży zużyte, wielokrotnie znieważone ciało
rosyjskiej Ennoii
nad nim, metr wyżej
dławi się lewitująca dusza
otruta odkażającą substancją,
kąsana boleśnie przez motyle z brzucha
jej wyjątkowa śmierć jest kliniczna.
Na srebrnym ekranie plazmy
pojawiają się i znikają
sceny z czarnej kanapy.
Samowi z kieszeni na sercu
wypada portfel pełen plastikowych kart,
bezgotówkowe zbawienie?
Nie współczuje zgwałconej przez cztery
strony świata, ofierze,
Biedak bez przyziemnych uczuć
zjeżdża na parter,
portier już raz mówił dobry wieczór.
Zamiast odwiedzić i porozmawiać z Ojcem
umówił się z Archonem X, doświadczonym
reżyserem.
Komentarze (3)
Trudny wiersz,lecz zatrzymujesz.Podoba mi
się.Pozdrawiam:)
Głosuję obiema rękami. Doskonały wiersz, pod wieloma
względami.
Muszę przyznać, że Twój wiersz
spowodował zamęt w mojej głowie
Nie jestem teoretycznie przygotowany na odbiór tego
rodzaju poezji, chociaż dostrzegam zarys myśli które
chcesz przekazać. Wiersz
trudny, ale nietuzinkowy.