Sama
Sama...stoję w miejscu mej przeszłej
radości,
uśmiecham się do wspomnień...sama.
Szukam wypowiedzianych kiedyś słów.
Gdzie zniknęła beztroska i
spontaniczność?
Pytanie...zadane w próżnię.
Każde moje słowo trafia w próżnię!
Co się dzieje?
Milczenie staje się bolesnym gwoździem
wbijanym powoli do mojego ciała...
Bezszelestnie, po cichutku gaśnie
iskierka będąca sensem.
Mam już dość!
Złotem milczeć już nie będę!
Strach przed utratą przyćmiewa mi moje
własne JA...
Bez słów, nie oglądając się za siebie...
z każdym dniem mniej i bardziej...
Zamykam oczy i udaję, że nie widzę
obojętnści spowodowanej...no czym?
Chcę znać odpowiedź.
Może będzie łatwiej zrozumieć,
pogodzić się...
łatwiej zamknąć serce?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.