Sama ze sobą
Nie tak łatwo jest mi dziś
Wytłumaczyć co mi jest
W którą stronę mam iść
I jaki ma to cel.
Tak trudno jest mi pojąć
Tak trudno jest zrozumieć
Że staję do walki sama z sobą
I wybrać między jedną a drugą stroną nie
umiem
Połowa mnie krzyczy,
Druga ją ucisza
Wśród nocy nieskończonej
Tylko pustka, cisza, wciąż cisza!
Na zewnątrz roześmiana i roztańczona
Lecz dusza zakłamana, zgorzkniała,
zraniona
Serce me krwawi,
Z oczu płyną łzy
Wciąż ktoś mymi uczuciami sie bawi
Świat staje sie mdły
Nie chcę żyć tak dalej,
Nie chcę też umierać
Polowa mnie mówi- dasz radę
Druga- po co? sensu nie ma.
Zatapiam sie w otchłań bólu rozpaczy
Modlę sie by nikt mych łez nie zobaczył.
Spadłam na dno,
Juz nie próbuję wstać
Bo jakiś ciężar zawadza
Nie pozwala trwać
A jednak wierzę, że w końcu powstanę,
Szukając ukojenia
Pobiegnę na koniec świata z głową do góry,
I więcej już nigdy nie zaznam cierpienia...
Wiersz dedykuję wszystkim zagubionym nastolatkom
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.