Samarytanin
To nic, że wbili mnie na pal,
Ty przecież cierpiałeś gorzej.
Jak przyjdą znowu powiem
„Tak”,
i ręce szeroko rozłożę.
Niech się śmieją do utraty tchu,
obłąkane wilki.
Zabrałem im „wieczny czas”,
i nie ma ich „Wśród nocnej
ciszy”.
Podejdę bliżej krzyża,
wiem, że Cię mocno boli.
Zerwałem piękny bukiet Bzu,
zostawię, jeśli pozwolisz.
Znowu się popłakałeś,
nie warto za nich szlochać.
Oni nawet nie wiedzą,
co znaczy słowo kochać.
Komentarze (2)
nie wiem czy dobrze odczytałem przesłanie tego wiersza
ale dla mnie to taka ślepa wiara bez miłosci "cymbał
brzmiacy..."
Z wiersza wynika jak by autor miał w sobie jakiś żal.
Wydaje się że to rozmowa z Bogiem. Bywa czasem w życiu
człowieka taka niezgoda ze samym sobą. Bywa że dotyka
cierpienie, ale jak czas... z czasem wszystko mija i
wtedy patrzymy inaczej na świat.