Samobójca
Życie – prezent śmierciodajny
Paradoks maksymalnie skrajny
Słowa - koszmarnie bolące
Z Twoich ust płynące
Lawa już mnie nie parzy
Niech grzesznik w piekle się smaży
A ja, na skrzydłach anioła
Patrzę, jak życie mnie woła
Dokoła wszechświat nieznany
Przede mną rajskie bramy
Lecę do błogiej światłości
Co kipi z przesytu miłości...
Lecz nagle skrzydła anioła
Obkleiła piekielna smoła
I spadam w otchłań ciemności
W bagno wiecznej podłości
Więc o pomoc wołam
Bo sam uwolnić się nie zdołam...
[...]
Wieczność w ogniu przeczekałem
Lecz ratunku nie dostałem
Pomóc mi już nikt nie może
Tu jest gorzej niż w horrorze
Tutaj krew obficiej tryska
Tu ci wyrwą słowa z pyska
Zabiorą nawet wspomnienia
Ów demony bez sumienia...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.