samodestrukcja
iwonce
pomóżcie mi wstać
wciąż siedzę
pośladki już nie bolą
nie czuję
żyłami płynie gorące żyto
pływają chmury na chodniku
plamą kolorów pod stopami
wszystko widzę
brudne dłonie drżą na udzie
w potarganej czuprynie
o zapachu stęchlizny
toną obce członki
jestem obok
leżę
to przecież nie ja
resztki ludzkie w rynsztoku
w oczekiwaniu na deszcz
autor
beti100
Dodano: 2012-09-30 22:51:11
Ten wiersz przeczytano 521 razy
Oddanych głosów: 2
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (1)
przerażająca wizja...