Samodestrukcja
Ostatnia chwila patrzenia w Twoje
zdjęcia
łzy płyną niczym rwąca rzeka
obok leżący nóż jest przygotowany do
cięcia...
Płomień tlący się gdzieś w środku spala się
sobą
ratunek nie był nigdy prawdziwy
z nienawiści do siebie uderzam o ścianę
pijaną głową
A mówiłem że nigdy się nie złamię...
że nigdy być sobą nie przestanę...
A moje poniżenia? Moje klękanie?
moje przerażone usta krzyczące "proszę!
Kochanie..."
Od dawna jestem samodestrukcyjny
nie wiedząc dlaczego ale czuję się winny
Światło przygasa lustro przymiera
nagle spostrzegam
że mnie już tam nie ma
Zabity przez wyrzuty sumienia
wreszcie poczułem największą głębię
poniżenia
Wykorzystałeś ostatnią szansę swą
smutek wypłynął razem z krwią...
Komentarze (3)
nie wszystko tak sie konczy
Bardzo mocny, smutny wiersz. Może jutro zaświeci
słońce. Serdecznie pozdrawiam
Rzeczywiście czytając czuć niszczenie siebie. Jeśli to
nie tylko fikcja literacka zachęcam do poczytania
tekstów radosnych i optymistycznych. Czyta się bardzo
dobrze. Miłej nocy.