Samolot do Brukseli
Raz rzekł Prezydent do Premiera:
„Samotność bardzo mi doskwiera,
Samolot wszakże bardzo wielki,
Polećmy sobie do Brukselki”.
Spojrzawszy z dołu aż do góry,
Bo mikrej przecież jest postury,
Pomyślał: „Może mi odpowie”;
„Masz dobry pomysł bracie w
głowie”.
Lecz ten niestety odpowiada:
„Nam latać razem nie
wypada”.
Posmutniał mniejszy i się wkurzył;
„Nie będzie wspólnej więc
podróży”.
Że bardzo chce brat wszystko wiedzieć,
Większego zmusił odpowiedzieć,
Pytanie jedno mu zadając,
Odpowiedź chyba wcześniej znając.
„Dlaczego twa decyzja taka?
Pomagać winien ptak dla ptaka”.
I chociaż są z jednego stada,
Riposta jednak taka pada:
„Niestety miły mój kolego,
W obliczu jednak najgorszego,
A gdzie że moje jest odbicie,
Zaś wy się wcale nie różnicie”.
Aż obaj w końcu polecieli,
Oddzielnie jednak do Brukseli.
Komentarze (6)
No i wlazła nam polityka z butami do poezji. Ale
satyra dobra, bystra i dowcipna, jak należy.
Prawie jak bajka dla dzieci... ale niestety, to tylko
przykra rzeczywistość....
Gratuluję pomysłu ubrania smutnej rzeczywisyości w
sukmanę satyry.
Fajna satyrka.Przynajmniej czytając wiersz można się
pośmiać, bo w realu patrząc na to co się dzieje to już
raczej nie do śmiechu.
a ja w opozycji do soczi 22 takiej polityki nie wydam
sie pogadać
W takim wydaniu to jeszcze o polityce mogę posłuchać.