Samotna
Zamknęłam się w pokoju
wyjść nie chciałam
umrzeć pragnęłam,
lecz się załamałam..
Śmierci się bałam,
a po niej nieznanego...
Więc wróciłam na ulice
wyśmiana przez każdego..
Piłam na ulicy
z przyjacielem kolegi swego..
To mi nie starczyło,
więc ćpałam na całego.
Stałam się cieniem swojego życia..
Domem mym się stała nie jedna ulica..
Bratniej duszy nie posiadałam,
więc w rozpaczy zatracałam się cała..
Wzięłam szkło z rozbitej szyby
i wbiłam w nadgarstek ile miałam
siły..
Zmieszała się krew z moimi łzami
i umarłam jak żyłam..
Całkiem sama.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.