Samotna Wigilia
Wiersz ten dedykuję mojemu tacie
Jak wyruszyć w podróż, gdy nogi szybsze
od reszty ciała nie trzymają pionu.
Na ulicy pojedyńcze samochody kręcą
piruety
- marznący deszcz zamienił wszystko w
szklaną taflę.
Nieliczni, w zwolnionym tempie
przemykają
do domów - dzisiaj Wigilia.
Zza ścian dochodzi odgłos kolęd, w
oknach
pobłyskują choinki odświętnie
przybrane.
Garnitur ze śnieżnobiałą koszulą
oczekiwał na wieszaku -
Bożenarodzeniowego
świętowania wraz z całą rodziną.
Żona pojechała wcześniej.
Miał dojechać. Poprosił sąsiadkę,
by przekazała żonie , że nie
przyjedzie,
Niech ona wraca . Szybko.
Autobusy odwołane a ból głowy wzmaga
się.
Ręka coraz to cięższa - dziwnie słabnie
i jakby powietrza wciąż brakowało.
To nic - to wszystko ta pogoda.
Otworzył poezje wybrane Leśmiana
tak lubił Jego czytać...
znalazł wsuwkę do włosów i spiął
nią stronę - znalezionym długopisem
zakreślił fragment.....
"...OJ ! ze czterech świata stron
Przyszedł do mnie zimny zgon
I uwiędnie niby kwiat
Marzeń moich cały świat !
OJ ! ponieście trupa w las
I postawcie na nim głaz
I postawcie na nim głaz
I zapłaczcie wszyscy wraz !
I wyryjcie napis tam
u zamkniętych śmierci bram
że w tym grobie śpiący cień
Był motylem kilka mgnień.
Spinaczem do papieru zaznaczył drugą
kartkę z zakreślonym
przez siebie tekstem....
"...Dwojgu zmarłym w cmentarza zakątku
Dawna miłość śni się od początku.
I westchnęli i po małej chwili
Wspomnieniami ust się połączyli..."
Zostawił książkę otwartą. Ból głowy
stawał się nieznośny a powietrza
w płucach ubywało. Sięgnął po znajomy
zastrzyk - odłamał szklaną szyjkę
i wypił zawartość.
Nagły ucisk w piersiach powalił go
z nóg , przewracając na kanapę.
Ścisnął w dłoni szklaną ampułkę,
z oczu popłynęły łzy. Jeszcze usłyszał
płynącą z radia kolędę ...Cicha noc...
Wszystkie obrazy z wolna
zatrzymywały się...
Ostatnie spojrzenie zatrzymało się
na portrecie rodzinnym
- Jego z żoną i dwiema
ukochanymi córeczkami.
Zobaczył zięcia.
Ubranego w odświętny garnitur
z wyciągniętą dłonią.
Przyszedł ... STAMTĄD - po niego
- usłyszał ostatnie słowa
- chodź tato idziemy
- już czas...
......... .
czarnulka1953
25. 02. 2012.
Komentarze (4)
Smutny i dramatyczny obraz.Wzrusza treścią.Połączenie
z poezją Leśmiana jest niezwykłym doznanem:)
Lesmian tylko ozdobił ten przepiekny
wiersz:)Pozdrawiam serdecznie++
Jeszcze nigdy zaden wiersz tak mnie nie wzruszyl!
Bardzo obrazowo opisany moment odejścia. Myślę że
powinno być "STAMTĄD" a nie "z...TAMTĄD" .Można by
napisać "spojrzenie zawisło" zamiast "zatrzymało
się", aby zlikwidować bliskie powtórzenie.Myślę też
że poprawniej jest "zwalił go z nóg" niż "powalił
go z nóg". Jeśli ma zostać powalił, to raczej
"powalił go na kanapę". Całość podoba się, trzyma w
napięciu. Pozdrawiam.