Samotniku!
Chodzisz dookoła stołu
kręcisz się stale wokół tych samych słów
a nawet nie wiesz jaka ona jest,
rozdzierasz codzień listy zza morza
i kręcisz nosem z niezadowolenia
gdy jest mniej niż zwykle słów słodkich jak
miód
a przecież nie wiesz, kim jest ta
kobieta.
Ścielesz łóżko wieczorem
układasz poduszki, gotujesz herbatę
by mogła w każdej chwili, ot tak,
zjawić się z wizytą, niby przypadkiem
usiąść na krześle dębowym wystruganym dla
niej
zjeść ciastko, upieczone z myślą o niej
właśnie.
Przestań powtarzać wciąż, jak wiersz
te słowa, które ona mówiła do Ciebie!
Przestań patrzeć na drogę, którą ona
zwykła wracać do domu
Nie licz już więcej dni od odejścia
Umyj talerze, zasłoń firanki
Ułóż się w łóżku, lecz bez myśli o niej.
Przestań być jak stary marynarz
który do końca nie zapomina dotyku fal
Nie siadaj nigdy więcej pod starym dębem
jej cień także dawno już odszedł!
Pełne miłości, pełne cierpienia
Wspomnienia o niej - zniszcz, spal,
utop.
Samotniku - przestań rozpaczać
bo łzy wymyją Ci rozum i serce
zacznij oddychać nowym powietrzem
zacznij żyć nowym dniem
i pomyśl, że przeznaczenie
można spotkać za każdym rogiem.
Samotniku rozpaczający - wstań!
Ku niekończącej się nadziei:)
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.