SAMOTNOŚĆ
Znowu przyszła do mnie samotność Choć myślałam że przycichła w niebie Mówię do niej: -Czego chcesz idiotko!? A ona: -Kocham ciebie
W mroku dnia ostatniego
Ostrze Jej słów błyszczy
Zwątpiłaś we mnie osamotnionego
Właśnie teraz gdy moja dusza krzyczy
Metal jeszcze ciepły, moją krwią
splamiony
Czeka na mych ust ostatnie tchnienie
By dobić to, co żywym chce pozostać
Myśli prawie już martwe, przez krzesło
przewieszone
Ostatkiem sił szukają wyjaśnienia
Nadzieja zwątpieniem nafaszerowana
Z parapetu pod Twoje stopy spływa
Prosząc o łaskę trwania.
Oddechem płytkim Jej szyję ściskam
Spojrzeniem, które ciemność otula Twoje
ciało pieszczę
Serce słabnie, żyjąc dzięki wspomnieniem,
którymi się karmi
Ona tak łatwo się nie poddaje
Ciebie już dawno w mym życiu nie ma
Jej życie moim się staje
Pokazuje mi marzenia niespełnione
W krzywym zwierciadle rzeczywistości
Której ja nie toleruję
Ciało się nie poddaje, opiera się
Lecz wiem Jej kochankiem się stanę
Ja sens życia tracę
Ona w siłę rośnie, odbierając mi Ciebie
Ja umieram
Ona w Tobie niepewność rodzi, mówiąc, że
bliżej osobno
Ja stanę się twym sumieniem wieczornym
Zapomnieć o mnie nie zdołasz
Noc nasza ostatnia, niespełniona
Rozczarowana naszą nieobecnością
Mym marzeniom, twoim imieniem się
przedstawiającym
Mówi, że warto w miłość wierzyć
Sen me oczy zmorzył, Boga pozwolił mi
spotkać
Najwyższy szepcze, że przyjdzie dzień
Kiedy wyśnimy sobie wspólne niebo
Lecz łzami gorzkimi w nim płakać będziemy
Po życiu w samotności spędzonym.
ONA-Samotność na dobre zagościła w moim życiu
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.