Samotność...
to jak noc i świt przychodzi...
w samotności żyję,
wolałam to niż kłamstwo.
kłamstwo z każdej strony.
nocą gwiazdy nieustannie świecą,
niszcząc mnie,od serca poczynając.
to Księżyc był towarzyszem rozmów.
bałam się zasnąć,nie potrafiłam,
słyszałam jedynie płacz wiatru.
łzy - wylewała je rzeka zranionych dusz.
i jedno wołanie o pomoc...
ktoś tak samo samotny
wsłuchiwał się w śpiew nocy.
a gwiazdy uśmiechały się do
nas
nutami
pocieszenia.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.