Samotność
Krzesał ogień miłości Barwą mych ust.
Aż sypały się iskry..
Tańczyliśmy w zapomnieniu jak dwa motyle w
powietrzu.
Świata nie było wtedy z nami..
Nagle go zobaczyłam..
Nie miał juz tyle uśmiechu,
A ta róża była przecież czerwona..
Trzasnął drzwiami mego serca,
Aż popękały ściany..
Wiatr szalał po pustych pokojach,
Rozpaczliwie szukając otwartego okna..
Liśćie tańczyły w korytarzu..
Kurz pokrył moją skroń..
W miarowym oddechu słychać jeszcze
szelest..
Szeptów gorących..
Chłod zastygłych pocałunków rodził pare
Ktora zamarzając w powietrzu opadała na
bezwładne ręce..
Nadziejo!
Przyjaciółko moja najwierniejsza!
Tylko ty jesteś ze mną w zlym czasie..
Tylko ty szepczesz w tedy słowa
ukojenia..
Może znów ktoś roznieci płomień tego
ołowianego serca..
Moze znów zgubie sie w jego oczach..
Tym razem zostając tam na zawsze..
Komentarze (4)
Przypadki robia jednak dobrze tez rzeczy...bo przez
pomylke tu jestem ale naprawde od dzis te pomylki beda
sie czesciej zdarzac
Krzesał ogień miłości Barwą mych ust.
Aż sypały się iskry..
..................:)
Samotność....gra słów i cierpienie...rozterka i chłód
otaczający...i nadzieja obecna przy tobie
wzmacnia...bo nie jesteś sama...tęsknij a poczujesz
dotyk miłosci....zamyśliłem sie w twoich
wersach...pozdrawiam...
,,Trzasnął drzwiami mego serca, /Aż popękały
ściany"-świetne!! :)