Samotność?
Wyciszone, przytłumione, zduszone
Wołania, rozmowy i śmiechy dokoła...
Nie słychać niczego.
Gdzieś tylko w głębi czuje się igłę
Wiercącą wnętrze nieubłaganie,
I ten niepokój nieokreślony,
I popękane myśli skłębione...
Wyciszone, przytłumione, zduszone...
Nagle przychodzi ta jedna jedyna
Ta, mającą się nie pojawiać!
I znów z gór schodzi lawina,
Choć miała już nie przyjść, nie wracać...
Wszystko tłumione i wyciszone
krzyczy już głośniej niż kiedyś krzyczało.
I choć nie chcę tego –
Słucham,
Wylewam tą gorycz uzbieraną...
Po chwili znów wierze mocno, że to ostatnia
Lawina wspomnień, marzeń i planów.
Podnoszę się.
Słucham.
Wyciszam, przytłumiam, zduszam...
I nie chcę się przyznać przed samą sobą:
To tak brzmi s a m o t n o ś ć.
Komentarze (6)
A ja chętnie poczytałbym więcej Twoich wierszy, ale ze
zmniejszającą się dawką pesymizmu.
Może będziesz wtedy mniej samotna.
Pozdrawiam.
interesująco, warto było przeczytać
Podoba mi się pierwsza strofa - dla mnie stanowi
całość. Czytam sobie bez piątego wersu. Tak "myślę",
że skoro przytłumione, to "nie słychać prawie niczego"
- nie znam się, tylko mbsz - przepraszam.
Bardzo to smutny stan, w każdym razie w wierszu, a
przecież samotność można wypełnić np dobrą książką,
wystawą, filmem, nie jest to też stan na zawsze nam
dany, jeśli jej nie chcemy:)
Pozdrawiam serdecznie.
Jeżeli to coś pomoże to mogę tylko tyle powiedzieć, że
z czasem trochę zblakną te duchy przeszłości a wtedy
nadejdzie czas rekonwalescencji aby znów powoli
dopuszczać do siebie ludzi. Wiersz niewątpliwie kipi
emocjami. Podoba mi się. Serdeczności.
jeśli zaakceptujesz siebie taką jaką jesteśmy
samotność nie jest straszna Wspomnienia były są i będą
Pozdrawiam:)))