Samotność
Bóg nadal człowiekowi idealny kształt
wolną formę, zdawałoby się
nieograniczoną
lecz gdy patrzę w lustro
widze tylko
gładkie brzegi
niezdarnie zaokrąglone pustką
pustką niebywałą
- przeszywa milcząca skorupę
ciała, paznokci, włosów, krwi
jak włócznia na wylot
przeszywa bok
O dziwo pustki brzegi
też bywają wypukłe
jak ramiona
na których ktoś niezdarnie
umieścił dłonie
teraz gdy już nie patrzę w lustro
przez dłonie przebijają się myśli
wokół już dawno wyschniętej powłoki
pltotą się różami o płot
szukając rozpaczliwie
twego imienia
a znajdują tylko to jedno
ostatatnie które mi zostało
samotność
wszystkim samotnym
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.