Samotność wśród świec...
(samotny pustką)
Czy to pustka mnie rozrywa?
Czy samotność pełna łez.
Gdy już zrobię to, co muszę,
zrób z mym ciałem to, co chcesz...
(do siebie)
Płonąc łza z policzka kapie,
kapiąc w dół już jest następna,
i następna za nią kapie,
a kolejna już nie zwleka...
Pomóż przejść na drugą stronę,
gdyż sam bardzo się go boję,
gdyż sam w morzu łez utonę,
a ta droga wciąż daleka...
Pomórz umrzeć, serc wciąż białych
tych najczystrzych,
obraz ciągle przed oczami,
widzę, pragnę ponad wszystko,
ponad niebo z malinami.
Gdzie nadejdzie blady kres,
gdzie się witasz z aniołami,
tam on siedzi, tam on jest.
Anioł skrzydła swe zawiesił,
jego dłonie dzierżą miecz.
(do anioła)
Pomórz natchnąć mnie od końca,
bo początku znam już treść,
tam gdzie rzeka płynie rwąca,
wodospady, pełne łez...
Szukam ciągle, nie przestanę,
mojej drogi szukam, wiesz?
Stanąć twarz w twarz z Panem Bogiem
i zapomnieć ziemską rzecz.
Bólu, to ma jest historia,
co rozrywa wnętrza serc,
ono nie odpuści łatwo,
jest jak wygłodniały pies.
Szarpie, bije, drapie mnie,
wciąż do gardła skacze, gryzie,
nie mam siły już, czy wiesz?
Odejść muszę jak najprędzej,
uciec, jak ucieka zbieg...
(do Boga)
Kara to czy miłość jest?
To, że muszę być tu w piekle,
ja tak bardzo błądzę, wiesz?
Czasem nie chcę tej miłości...
Czasem chciałbym już przy Tobie...
Lecz w tej chwili, chcę powiedzieć,
Że, wciąż błądzę pełen łez,
Że, chcę życia pełen gest
i wiesz, co...?
Chcę przeprosić, za ten wiersz...
Komentarze (2)
wierzę, że razem nie zgubimy się nawet gdy przyjdą
szre i smutne dni, a wiersz jest piękny
Widać, ze wiersz pisany od serca.