Samotny przechodzień
Samotny przechodzień w białej alei i cisza
słonecznego popołudnia,
Wiatr lekko kołysze zieloną łodygę, w takt
starej melodii patefonowej.
Jak przewrotne czasami bywają uczucia,
jakie one potrafią być złudne,
Gdy pozwolisz sobie na chwilę nieuwagi, gdy
pragniesz nadziei nowej.
Trzepot skrzydeł gdzieś obok… to
anioł czy ptak wystraszył się cienia?
Kiedyś raj był na ziemi, kraina wiecznego
szczęścia, dziś już tak daleka.
Może ktoś pamięta owe dzieje, ale i tak już
nie zna prawdziwego imienia
Tego, kto grał na harfie tylko dla ciebie,
a teraz wciąż milczy. Czas ucieka.
Cichną kroki, sylwetka znika w półmroku,
jeszcze chwila i ustaje wiatr.
Powietrze jest ciężkie od woni kwiecia, ale
w dłoni brak owego tulipana,
Którego magia zamieniała śnieg w płatki
wiśni, a potem duszę ci skradł.
Dzień się ma ku końcowi. Pora już iść.
Który to już dzień spędzasz sama?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.