Sanatorium
W swetrze z rękawami związanymi na
przeponie
liczę małe bomby atomowe wpadające przez
dach
w ciszy rozpryskujące się o podłogę. Aż
ściany
porosły grzybem po wybuchach. Te są
natrętne
jak tykanie zegara w korytarzach bez
świateł.
Do znudzenia. Z wahadłowym ruchem
Mądry panie doktorze - coś mnie ciągle
gryzie
a nie ma tu komarów. Może to tylko łóżko
obok
gdzie sąsiad chrapie z poderżniętym
gardłem
i ta sprzątaczka z czaszką rozłupaną jak
kokos
co wydarła mordę - że ja niby jej po
mokrym
Ubrałem kitel. Separatka sto
siedemnaście.
Wyłuskałem pacjentowi z gardła dwa
migdały
Dalej na obchód. Zza parawanu wystają
nogi
pielęgniarka musiała się zaszyć po
operacji
Guziki zamknięte. Ale to nic nie szkodzi
zbadałem piersi stetoskopem - rak
Dla kultury trzasnąłem drzwiami od
piwnicy
Dyżur ostry niezwykle - tyle krwi na
salach
a mimo to chyba wpadam w jakąś depresję.
Na pasku od spodni. Na rurze od bojlera
Komentarze (6)
Dramatyczny klimat ...
sanatorium pod klepsydrą? hmm... tragiczne zakończenie
wiersza... drastyczna wizja
Sanatorium....i jego niesamowite obrazy jak z
horroru...zamiast odpoczynku relaksu...oczekiwanie na
śmierć....wizja...ze nie tylko ciarki przechodzą ale i
włosy dęba stają.....totalny szok czy nowy obraz
.?,,,pozdrawiam
Proszę Pani. Nie żyjemy w utopii. Do warsztatów
literackich posiadają jedynie dostęp młodzi z
większych miast, a tam te warsztaty nie zawsze stoją
na wystarczającym poziomie. Dlatego w na portalach
literackich powinna istnieć również uzasadniona
krytyka. Nigdy nie pochwalę złego wiersza. Miło, że
chyba Pani w końcu dojrzała we mnie ludzką naturę i
sens formy moich komentarzy. Swojego zachowania nie
zmienię, ponieważ jest ono skuteczne w większości
przypadków (każdemu nigdy nikt nie dogodzi), dzięki
niemu nawiązałem współpracę już z kilkoma młodymi
autorami, którzy pod moim okiem doszli do publikacji
prasowych (nie uważam się za jakiegokolwiek mentora,
bo jestem zbyt młody i za mało doświadczony) jednak
potrafię mniej więcej wskazać drogę i wyzwalać w
innych pokłady kreatywności.
No pewnie - "Na pasku od spodni. Na rurze od bojlera",
a co zawinił pasek albo rura, żeby taki grzech
udźwignąć! Ktoś kiedyś, chyba Sztau-tyn -i gier
jaki(ch)ś oznajmił światu, że zna miejsca
przyjemniejsze i metody też. Dobrze jest jednak
przejść przez życie, by nie gryzly i nie gryzły ani
psy, ani muchy, ani karaluchy; a co do sumienia -
niech pozostanie krystaliczne.
W NAWIZANIU DO NASZEJ WCZEŚNIEJSZEJ WYMIANY ZDAŃ, POD
PIERWSZYM WIERSZEM, PRZYJMUJE PANA ARGUMENTACJĘ,
ALE… NIE DO KOŃCA.
NA TYM PORTALU PUBLIKUJĄ NIE TYLKO LUDZIE MŁODZI. SĄ
TEŻ DOJRZALI I „DOJRZALSI”. CZĘSTO
DOTKNIĘCI PRZEZ LOS ( JAK WYNIKA Z ICH UTWORÓW I
KOMENTARZY)
Młodzi, ambitni powinni dokształcać się w ramach
warsztatów literackich. Jak to się mówi” twarzą
w twarz”. Na zasadzie uczeń- mistrz.
Proszę zwrócić uwagę jak komentuje Krzysztof (nostra)
Kwasiżur.
Merytoryczny do bólu, a jaki przy tym kulturalny. Z
krytyką jak ze wszystkim, trzeba ją dopasować do
każdego indywidualnie, albo trzymać pewien poziom jak
K(n) K