Sanatoryjne impresje
Raz boli serce, raz dziuka w głowie
Łamią ramiona, drętwieją nogi
Może to zbliża się koniec srogi?
Aby polepszyć stan swego ciała
Do sanatorium więc pojechała.
Podróż pociągiem, stacja gdzieś w kraju
Wszystko zaczęło się kiedyś w maju.
Tam do lecznicy prędko dotarła
Czynić zabiegi, by nie umarła.
W małym pokoju łóżko jej dano
Z lekarzem spotkać się miała rano.
Ten nic nie badał, nawet nie stukał
Widział po oczach, a to ci sztuka.
Zapisał w karcie siedem zabiegów
Tak się rozpoczął jej etap biegów.
Sale, godziny ciągle sprawdzała
I w tym kieracie nie była sama.
Chora od nogi, co z nią gadała
Chociaż o kulach , lecz też biegała.
I choć zmęczona czasami była
W cuda zabiegów ciągle wierzyła.
Siedząc w brezencie, na twardym tronie
Ciało kąpała na sucho w ozonie.
Potem na plecy kładli jej asfalt
Taka gorąca była to pasta.
W wannie swe ciało w bąblach pławiła
Prądy, lasery, aż było miło.
Tu coś piszczało, gdzie indziej pika
Zawsze płynęła cicha muzyka.
I pełny relaks, spokój ogarnia
Chociaż czasami była męczarnia.
Bo masażysta tak się zasadził
Że jej napięcia prędko wygładził.
Zawsze wieczorem zdrowie wracało
Tańcom, zabawom było wciąż mało.
Tak trzy tygodnie minęły jak dni
że, o sanatorium ona znów śni.
Komentarze (11)
Oj prawda, prawda , tak też było... super to opisałaś,
aż wróciły wspomnienia.. ale romansu nie było...
dziękuję i serdecznie pozdrawiam :)
Jednym słowem pomogło i o to chodzi ,przyda się
powtórka może w końcu znajdzie też JURKA.
...niektórym to dobrze...
He,he...a romansik?
znam te nawyki i obyczaje....doskonale przedstawiasz
klimat i sanatoryjne mury....
Byłam dwa razy: pierwszy i ostatni:))) W ogóle mi się
nie podobało. Czemu? Nie lubię tak wszystko robić na
czas: pobudka, śniadanie, zabiegi, obiad, spacery,
kolacja, zabawa:))) Z tym ostatnim to bym sobie
poradziła:)) Pisałam o morze, dostałam góry. Morze
uwielbiam. Ktoś powie: wariatka, za darmo i wybrzydza.
Otóż, wcale nie za darmo. Trzeba było 500 zł dopłacić.
Ale nie w tym rzecz. Niech jeżdżą bardziej chorzy. I
potrzebujący takich atrakcji.
Sanatorium to fajna sprawa. A najfajniejsze są
wieczorki zapoznawcze:) Pozdrawiam
Wyjazd do sanatorium zawsze wywołuje wesołe
komentarze.. Tylko niestety czasem bywa i tak, że
skierowania się nie dostaje, bo chorzy tam nie
jeżdżą..
ale super w tym sanatorium :-) ja też chcę :-)
No to "powtórka z rozrywki" czeka! Pozdrawiam!
Jeszcze by się przydał sanatoryjny romans,jak to w
sanatorium:))) Pozdrawiam:)