Sąsiadki
na skraju wioski dwa domy stały
piękne ogrody rozdzielał parkan
sąsiedzkie waśnie słane dąsami
nie miały końca w wiecznych utarczkach
prowokowały główni kobiety
z byle powodu kłótnia wybuchła
a głupia zawiść rozum oślepi
toksyczne mowa denna aluzja
tamtego ranka znów wpadły w furię
a każda prawie ze złości wyję
jedna aż kieckę zadarła w górę
ściągnęła majtki wypięła tyłek
druga się długo nie namyślała
tył obnażyła i przykucnęła
i tak gdakały bo to ich karma
a toń agresji jak akwarela
a kiedy wrócił mąż jednej z pracy
spytał się żony co tak paradnie
i czy ma obiad już minę kwasi
a ona na to sądź tutaj za mnie
chłop nie miał wyjścia i ściągnął
spodnie
plecy fartuchem w kwiaty okryła
i rzekła zaraz obiad przyrządzę
a ty siedź cicho się jak kwiatek lilak
kiedy sąsiadka się odwróciła
tak chichotała była zabawna
nie dowierzała kpiła co chwila
że jej kompanka dziś się wysiadła
Komentarze (11)
Na wesoło i tak trzymać, pozdrawiam serdecznie :)
a to ci historia z humorem opisana :-) -
pozdrawiam:-)
Świetnie się czyta. Prawie jak" Sami Swoi" i Pawlak z
Kargulem tyle, że w kobiecej wersji.Pozdrawiam
serdecznie.
Super
Pozdrawiam:-)
No cóż, u mnie w domu dwie kobiety,
moja żoneczką ze swą mamusią,
a ja ciągle sam jestem niestety,
na ich szczęście, nigdy się nie kłócą.
Fajny, wesoły odcinek życia. Pozdrawiam. Miłego
tygodnia :)
świetne! Pozdrawiam:))
To taki rodzaj ludzi co z soba żyć w zgodzie nie mogą
ale bez siebie jest im jeszcze gorzej... pozdrawiam i
głos swój na wiersz zostawiam :)
Historia świetna. Miłego dzionka :)
Głównie* kobiety
Świetnie :)
super historia!!!! ( warto by troszeczkę dopracować)
Uśmiech :)pozdrawiam