Sąsiedzi
To była porządna rodzina,
chodzili przecież do kościoła,
jak to się mogło stać?
Rodzice po studiach, a tu
taka ogromna tragedia, ale
przecież zawsze się kłaniał
dzień dobry mówił z daleka.
Im więcej szukasz, tym
więcej potrzebujesz...
Ale żeby tak siekierą?
W biały dzień? W domu?
MYŚLĘ, że to ta muzyka..
To narkotyki...
To alkohol...
To przez tą wredną k....
W glanach, w takim upale...
Wszyscy byliby cali
gdyby tylko czasem,
ze sobą porozmawiali...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.