Satyra na leniwych poetów
Było tak, krótkowidz pewien
Dioptrii chyba osiem minus
Mało się nie znalazł w niebie
Gdy czerwone światło minął
Podszedł więc doń Pan policjant
Mandat będzie, ani chybi
Sorry, Władzo krótkowidz-ja
Nie ma więc w tym mojej winy
Raz do radia wszedł jąkała
Mówi, że chce być spikerem
Sekretarka się spytała
Czy życzenie Pana szczere?
Spiker musi mówić gładko
A Pan bardzo się zacina..
Nie dostanę pracy ? Jak to!?
Jąkanie - nie moja wina!
Raz dyslektyk wiersz napisał
Błąd na błędzie, oczy bolą
Kumple dali dziesięć głosów
Lecz wiersz zniknął jak kamfora
Cenzor przyczynę ujawnił
Autor pisze zażalenie
„Niech inni piszą poprawnie
Przecież ja mam zaświadczenie!”
Powiem tak, w tej ułomności
Bardzo o „protezę” łatwo
Słownik, kumpel, czy WORD choćby
Sprawdź, nim wierszyk ujrzy światło
Nie psuj swą pisownią innych
Bo gdy ktoś Twój błąd przyswoi
Powie potem „Bej jest
winny!”
...
Teraz sprawdzam, drodzy moi...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.