Scena
Szczęście dotykam,
zasłona właśnie opadła.
Światło jupiterów,
skierowane wszystkie w punkt.
Wychodzę na scenę,
dosyć płaczu za czarną kurtyną.
Poczułem świeżość,
biorę z życia garściami.
Scena mnie chłonie,
nareszcie widzę kolorowo.
Tłum porywa,
odzyskam stracone tygodnie.
autor
BANITA
Dodano: 2016-01-06 14:30:04
Ten wiersz przeczytano 921 razy
Oddanych głosów: 9
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (9)
Jest cos w tym wierszu , zatrzymuje , miłego wieczoru
Brzmi optymistycznie :o)
Niech przedstawienie trwa.
...dziś blask fleszy i czerwone dywany...jutro cisza i
zapomnienie...tak to jest na scenie sławy...zawsze
warto brać z życia garściami to co piękne...pamiętając
jednak, że wszystko ma swój czas...
Pozdrawiam serdecznie, mój plusik
Pozdrawiam
Jak to w życiu raz na scenie w świetle jupiterów,
innym razem czarna kurtyna. Korzystajmy wiec z tych
chwil szczęścia, niech spektakl trwa jak najdłużej, z
nami w głównej roli (oczywiście aby nie był to dramat)
Serdecznosci.
Bo bez nadziei to cóż to za życie
pozdrawiam:)
Warto żyć nadzieją. Bardzo ładny wiersz☺
z nadzieją i optymizmem w przyszłość,,,pozdrawiam
cieplutko
Powiało optymizmem.
Ciekawe porównanie "nowego życia" do sceny.
Pozdrawiam.
Zawsze warto mieć nadzieje :) podoba się puenta :)