Scena jednego aktora
Uderz w klawisze, wywołaj nastrój
wieczora
Prowadź mnie muzyką, scena słowa jest
głodna
Zaprzestań grania, pogłos za scenę się
chowa
Przestrzeń teatru, wypełniają moje ciche
słowa
Latarnie, ciemność wypełnia światłem
bladym
Reflektor na mnie, na twarzy oparł światło
jaskrawe
W ciszy teatru moje słowa poezji płyną
szeptu śladem
Ze sceny słychać poezję pajęczyną złotą
tkane
Zaczyna się spektakl , już u jego progu
Majaczy w ciemności miłość która czeka
Dla miłosnej poezji, zawsze kręta droga
W poezji najpiękniejszych słów , jak
rzeka
Słowa wymawiam delektuję się nimi, taka
potrzeba
Nie wymieniam kwiatów, księżyca, schowane
słońce
Teatr wypełniają słowa jak noc gwiezdna
W przenośniach je najpiękniej, spajam i
łączę
Uderzaj w klawisze, subtelnie, bez końca
Wypowiem słowa, jakbym wychylił kieliszek
do dna
Poezją wypełnię oczy widzów, ich łez
tysiąca
Karmię słuchaczy, która słów poezji jest
głodna
Muzyka zanika, reflektor zgasł
Tylko echo muzyki i latarni poblask
Autor:slonzok-knipser
Komentarze (5)
Pięknie, czuję się nakarmiona do syta Twoją
poezją...Pozdrawiam serdecznie...
Wspaniały. Tak to prawda, taki wiersz to SZTUKA.
Cieplutko pozdrawiam +++
Każde Twoje słowo poezją jest, komentarz tutaj jest
zupełnie zbędny! wiersz sam za siebie mówi++++++
Pozdrawiam pięknie, miłej niedzieli :)))
Wiersz dla mnie bardzo dobry, płynność czytania nie
zanika:) Bogaty w słownictwo sama poezja:)
Świetny dobór słów i bogate słownictwo