Schemat
Letni poranek,
otwarte okno,
wiatr muska firankę,
nie mogę się dobudzić,
głowę wciskam mocniej
w poduszkę i owijam się
szczelnie kołdrą,
tak mi dobrze, miękko,
ciepło i przytulnie...
kradnę ostatnie minuty snu,
błogiego trwania w niebycie,
bo już za moment,
gdy tylko spuszczę nogi z łóżka,
wciągnie mnie wir karuzeli życia
i wypluje
dopiero późnym wieczorem...
Komentarze (1)
dobry temat ale.....rymy.....by sie zdały ...to takie
moje zdanie :)