Schizofreniczka na odwyku - Na...
„Schizofreniczka na odwyku”
bo jestem kimś innym
nieśmiertelną schizofreniczką
której drugie ja zastąpi ja
pierwsze…
pławiąc się w podwójnej ekstazie
karminowych pestycyd
bo jestem kimś złym
wieczną najwrażliwszą
której balustrady siły popękane od
wiatru
ginąc pod podwójnym ciężarem
gnijącego granitu kości
bo jestem zawiedziona
zamknięta w odwyku świata
gdzie umrę z przedawkowania
umierając w podwójnych mękach
zaiście wypełnionych bladą męką
bo podwójny narkotyk
najwrażliwszych zabija
którzy giną pod ciężarem własnych
balustrad
wymyślonych przez schizofrenika…
„Na odwyku” cz.II
I zdycham, jako zdychali najwięksi
I zdycham, jako zdychali bogowie
I zdycham, jak zapomniani zwycięscy
I zdycham, bo kto jak nie ja?
I zdycham…
Komentarze (1)
Ciężki wiersz, pod względem przeżyć. Jednakże bardzo
ciekawie został przekazany wątek. Zdecydowanie mi się
podoba /+/