Schody
Przed łódzkim pałacem u wejścia
bocznego,
co dzień siada grupa sejmu ulicznego,
dawniej się po schodach pięła
finansjera,
dzisiaj na nich siada zwyczajny
przechera.
Na 1 Maja to się wszystko dzieje,
gdzie mieszka biedota, która postrach
sieje,
wiecznych bezrobotnych tutaj nie
brakuje,
bo głównie flaszyna czas ich absorbuje.
Na schodach siadają, wieczoru każdego,
dawnego pałacu rodu Poznańskiego
i chociaż mieszkańców nigdy nie
widzieli,
poprzez zasiedzenie prawa do nich mieli.
Gdy już miejsca zajmą, troszkę
potrunkują,
tajemnice fachu młodym przekazują,
którzy siedząc w kucki nauki dostają,
czym w swym przyszłym życiu kierować się
mają.
Tak dzieciństwo całe upływa w tej
szkole,
a gdy już dorosną nie chcą być „robole”
i łatwego chleba w złodziejstwie
szukają,
za co też ich łapią i w ciupie sadzają.
Gdy z wiekiem wracają na łono swobody,
to im pozostają już tylko te schody,
pokolenia całe się tu edukują,
ucząc się w pałacu, stary fach szlifują…
Komentarze (11)
Ciekawie napisane, pozdrawiam.
Życiowy i refleksyjny wiersz...
Pozdrawiam milutko:)
życiowy wiersz w każdym mieście są takie miejsca gdzie
szkoli sie nowy narybek "bezrobotnych fachowców":-(
pozdrawiam:-)
łatwość zarobku jest bezcenna :)
Pozdrawiam:)
z pokolenie na pokolenie przechodzi to
szkolenie,,pozdrawiam :)
Witaj,
każde pokolenie ma 'takie' okazy...
Dobrego tygodnia.
Serdecznie pozdrawiam.
Bardzo życiowo. Pozdrawiam.
Te schody do złodziejskiego nieba,
czy aby takich, właśnie nam potrzeba.
samo życie ja tam wolałem robolem być .. cieszyć się
życiem niż w kryminale gnić ..
W-schodnia magnaterja schodami zarządza+
Życiowy wiersz. Pozdrawiam serdecznie z uśmiechem.