Schody do raju
Schodami życia wiedzie
droga do szczęścia.
Tańczą radośnie garbate plecy.
Twarz z imitacją uśmiechu
maskuje niepokój.
Za tym co pewne podążają
odwapnione szczudła, potykając
się o siwe wąsy.
Ostatnie piętro łaską wybaczenia
otwiera bramę łaskawości.
Butami grzesznika wędruje
do światła, parzysty, a na
jednej nodze.Druga zawraca,
ułomną stopą nadziei.
Zniekształcone paliczki
wydają dziwne dźwięki wiary.
Oj rozdarty
wrócisz tu wrócisz.
Komentarze (25)
Wiersz imponujący i skłania do głębokiej refleksji...
pozdrawiam :)
dwa kroki w przód - krok w tył a jeszcze co trzeci
schodek rozchwiany ale dojdziemy... a raczej
wrócimy... :-)
Wiersz wciaga w temat zycia, przemjania i wiary...tam
moje mysli bladza po przeczytaniu Twojego ciekawego
wiersza.
Zdecydowanie skłoniłaś do przemyśleń. Bardzo dobry
kawałek poezji.
E tam schody ...Ja sobie pojadę windą do nieba:)
ja schodów nie lubię ,winda to jest dla mnie ;)
ładny wiersz:)
Przez całe życie budujemy własną drogę do nieba.
Podoba się.
bardzo bogata treśc pozdrawiam
Schody życia do raju...podoba mi się to określenie.
Ciekawy i zastanawiający wiersz. Pozdrawiam!
...wolę już zwykłą polną drogę ,nie lubię skrótów...
niż schody ...do raju...
Podoba mi się, lekko się czyta a treść wyniosła :)
pozdrawiam
Mogę i do piekła..jeżeli warto :).. Aaa..pozdrawiam
wszystkie Sylwie :)..M.
Są tacy co jadą windą ;)
Schody do raju? Trudna trasa. Bardzo ciekawy wiersz.
Pozdrawiam.
Ciekawy wiersz z dominantą szerokiej drogi do
biblijnego raju, ale przecież raj mamy na ziemi gdzie
część władców
zajęła miejsce i zagrodziła murem dla pozostałych nie
wierząc w raj pozaziemski
o czym świadczą ich czyny. Aby dostać się do Raju z
wiary nie potrzebne są schody,
drabiny, wysokie wieże ani powielane słowa a czyny i
jeszcze raz czyny dla dobra bliźniego.